Marina Łuczenko nie ukrywa, że z pomocą Mai Sablewskiej zamierza pokonać Dodę. Zdobywczyni nagrody za debiut roku całą energię poświęca na spełnienie marzeń. Młoda piosenkarka zaczęła swoją karierę z muzyką bardzo wcześnie, bo już sześć lat temu dostała rolę w Romeo i Julii w teatrze Buffo. Wtedy też poznała Wojtka Łozowskiego i postanowiła zostać na stałe w Warszawie.
_**Zakochaliśmy się na maksa!**_ – powiedziała magazynowi Party Marina. Jego pasją też jest muzyka. Myślałam, że będziemy się wzajemnie wspierać i rozumieć. Nie udało się. Zawiodłam się.
Miłosny zawód na mężczyźnie, który zdradził to kolejna, po menedżerce, wspólna rzecz Mariny z Dorotą Rabczewską. Radzio zdradził Dodę fizycznie, a Łozowski chciał wykorzystać Marinę dla dobra własnej kariery. Jeszcze dwa miesiące temu Łuczenko wierzyła, że jej związek z Łozowskim ma przyszłość. Para pokazała się nawet razem na gali Viva Comet. Pocieszenia po zawodzie miłosnym piosenkarka szuka w pracy.
Chodziłam z materiałem do wielu wytwórni. Każdy chciał coś zmieniać, usłyszałam, że najpierw powinnam nagrać masowy przebój, żeby się sprzedało, a potem mogę kombinować z własnym brzmieniem - wspomina.
Wtedy jak wspomina spotkała Maję, która dała jej szansę na realizowanie siebie. Łuczenko pragnie jak najszybciej zapomnieć o zdradzie i deklaruje: _**Nie płaczę, tylko ciężko pracuję.**_
Gratulujemy umiejętności zamieniania prywatnych porażek na artykuły w tabloidach. Zastanawiamy się tylko, o czym opowie następnym razem, skoro zaczęła od czegoś najbardziej osobistego.